Neuropsychologia emocji – co możesz mieć zamiast emocji?

„Bez emocji” – czyli największe złudzenie w biznesie

„Porozmawiaj z nim proszę, tylko tak bez emocji…” albo „Załatw to jak najszybciej, tylko bez emocji!”.
Albo jeszcze lepiej: „W zarządzaniu swoim zespołem muszę popracować nad pozbyciem się emocji”.

Dopiero dziś, w trakcie pracy z Klientem, uświadomiłam sobie, jak często słyszę od osób zarządzających ludźmi oczekiwanie, by potrafić pozbyć się emocji. Biznes jest przecież logiczny, działania powinny być rzeczowe, a wypowiedzi konkretne… Emocje chcemy więc gdzieś upchnąć, ukryć, udawać, że ich nie ma. Bo przecież jesteśmy „zbyt wykształceni”, żeby je mieć.

Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy w myśl zasady „przestrzeń nie znosi próżni” zapytasz: A co chcesz mieć zamiast emocji? I wtedy zapada cisza. Albo słyszysz: spokój, opanowanie… A to przecież też stany emocjonalne.

Nieznajomość emocji – źródło trudności

Największą trudnością w radzeniu sobie z emocjami jest to, że nie potrafimy ich rozpoznawać i nazywać. Mało kto potrafi dokładnie określić, co czuje – a to, czego nie znamy, zwykle budzi lęk.

Badania nad aktywnością mózgu pokazują, że samo nazywanie emocji jest pierwszym krokiem do skutecznego radzenia sobie z nimi. Gdy emocję nazwiemy, przestaje ona nas tak bardzo kontrolować. Ale żeby to zrobić, trzeba znać ich szerokie spektrum i rozumieć ich niuanse.

Z moich obserwacji wynika, że najczęściej przeżywaną emocją w pracy jest po prostu „wkurzenie”. To słowo-worek, w którym mieści się wszystko: od złości, przez frustrację, po poczucie bezsilności. W treningach komunikacyjnych nauka skutecznej komunikacji zaczyna się właśnie od rozpoznawania emocji – od gniewu, przez smutek i spokój, po radość czy ekscytację.

Napięcie – emocja, której nie chcemy nazwać

Drugą z najczęściej występujących emocji w środowisku pracy jest napięcie. Wielu ludzi mówi: „jestem spięty”, „czuję napięcie”, zamiast „czuję złość”, „czuję lęk” czy „czuję smutek”.

Napięcie to sygnał, że emocje są zatrzymane w ciele. Najczęściej gromadzą się one w karku, barkach lub klatce piersiowej. Tłumione emocje nie znikają – odkładają się, aż w końcu ciało staje się zmęczone, obolałe i przeciążone.

Dlatego tak ważne jest, by od czasu do czasu dać emocjom bezpieczne ujście – wyrazić je, porozmawiać o nich lub „wyrzucić” napięcie przez ruch i aktywność fizyczną. To naturalna forma resetu naszego układu nerwowego.

Trzy mózgi – trzy poziomy reagowania emocjonalnego

W myśl jednej z koncepcji neuropsychologicznych, w naszym ciele działają trzy mózgi w jednym: gadzi, ssaczy i ludzki.

Tylko ten ostatni – mózg ludzki (kora nowa) – jest logiczny i analityczny. Dwa wcześniejsze poziomy odpowiadają za reakcje pierwotne i emocjonalne. A ponieważ ewolucyjnie są starsze, zawsze dochodzą do głosu jako pierwsze.

Dlatego nie da się „zarządzać emocjami” wyłącznie logicznie. Myślenie, że można planem lub techniką pozbyć się emocji, to mit. Emocje pojawiają się wcześniej niż myśl – i to z nimi trzeba nauczyć się być, a nie walczyć.

Świadomość emocji zamiast ich kontroli

Nie da się zarządzać emocjami tak, jak projektem czy zadaniem. Można natomiast zarządzać sobą w emocjach – pod warunkiem, że najpierw się do nich przyznamy.

Pierwszym krokiem jest świadomość emocji: zatrzymanie się, nazwanie tego, co się dzieje w naszym ciele i umyśle, oraz obserwacja siebie w danej sytuacji. Dopiero potem przychodzi czas na wybór reakcji i znalezienie sposobu, by emocje przepłynęły przez nas bez szkody dla innych.

Nie chodzi o pozbycie się emocji, ale o nauczenie się żyć z nimi świadomie – bo emocje nie są naszym wrogiem, tylko informacją o tym, co jest dla nas ważne.

[1] Dawid Rock „Twój mózg w działaniu”

Zobacz również