Zapewne nie raz słyszałeś o konieczności opuszczania strefy komfortu. O tym, że cała magia, zabawa i rozwój dzieją się poza strefą komfortu, czyli wtedy, gdy doświadczasz i uczysz się nowych rzeczy, gdy eksplorujesz to, co nieznane, gdy doświadczasz nowych możliwości.
Samo wychodzenie ze strefy komfortu nie jest specjalnie trudne; wymaga tak naprawdę podjęcia decyzji i zrobienia pierwszego kroku. Czujesz się nieswojo i dokładnie tak powinieneś się czuć, bo przecież opuściłeś bezpieczny obszar.
Jednak prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, gdy już jakiś czas przebywasz poza nim i zaczynasz zauważać zmiany wokół siebie. Te zmiany mogą niektórych przerażać, choć właśnie stanowią powód, dla którego warto tę strefę opuszczać.
Czy ciągle robisz to samo i w taki sam sposób? Czy Twoje cele są takie same, albo podobne do realizowanych ostatnio? Jeśli tak, to bardzo prawdopodobne, że znajdujesz się w cieplutkiej i środkowej strefie komfortu – i dobrze Ci z tym. Jeśli wyjdziesz poza nią – zaczniesz działać inaczej i osiągać inne efekty, w rezultacie podnosząc swoje standardy. To pociągnie za sobą lawinę dodatkowych, potencjalnie korzystnych zmian (choć gwarancji nie ma).
Podwyższając standardy może się okazać, że zaczniesz bardziej świadomie żyć, lepiej się odżywiać, więcej ruszać, efektywniej wypoczywać i dbać o zdrowie. Może zaczniesz oczekiwać więcej od siebie, ale także dla siebie. Zmiany w Twoim życiu nie dzieją się „jakoś”, lecz dlatego, że Ty je wprowadzasz!
Oczywiście nie zrezygnujesz ze wszystkich swoich kontaktów i przyjaźni, ale w sposób naturalny rozluźnią się znajomości z osobami nierozumiejącymi lub nieakceptującymi Twoich zmian oraz kierunku, w jakim zmierzasz. I nie ma się co dziwić. To, że dla Ciebie inne, niż dotychczas, sprawy stają się dla istotne, nie oznacza, że dla wszystkich wkoło również. Niekiedy będziesz jednak musiał podjąć trudną decyzję świadomego ucięcia kontaktów z osobami, które ściągają Cię na dół i – celowo bądź nie – przekonują do tego, że Twoje opuszczanie strefy komfortu nie ma sensu.
Jeśli świadomie wychodzisz poza strefę komfortu – bierzesz się za bary z wyzwaniami, które przed sobą postawiłeś i jesteś ze sobą szczery. Czasem Ci się uda, czasem nie. Czasem odniesiesz sukces, czasem porażkę. Czasem Ci się zechce, a czasem nie będziesz miał na coś siły. Ale, przebywając poza strefą komfortu, nie szukasz wymówek poza sobą – w otaczającym świecie, ludziach, systemach i organizacjach. Spróbuj. Bycie do bólu szczerym to całkiem miła odmiana.
Bycie poza strefą komfortu nie jest przyjemne – należy szybko podejmować decyzje. Nie ma czasu na ustalanie, analizowanie, pytanie wszystkich dokoła, zbieranie danych i statystyk, wyciąganie wniosków i sporządzanie raportów. Poza strefą komfortu podejmuje się decyzje. Niektóre będą dobre, niektóre beznadziejne. A Ty będziesz miał na to swoje przyzwolenie, bo nawet zła decyzja czegoś Cię nauczy i ostatecznie popchnie w dobrą stronę. Będąc poza strefą komfortu jesteś na to przygotowany i nie płaczesz z tego powodu. Zdarza się. A „show must go on”.
W zależności od tego, czym jest Twoje wyjście ze strefy komfortu, możesz spotkać się z różnymi reakcjami ze strony ludzi. Nie oszukujmy się – większość nie lubi opuszczać tej strefy i woli w niej przebywać tak długo, jak tylko się da. Ale nie Ty. Jeśli tak jest – nastaw się na brak zrozumienia, krytykę, a czasem nawet kpiny, nie zawsze wynikające ze złej woli. Najczęściej spowodowane strachem przed nieznanym. Bo Ty już opuściłeś strefę komfortu i wiesz, jak to „nieznane” wygląda.
Mój syn stwierdził ostatnio, że bohaterowie nigdy się nie boją. Wyprowadziłam go z błędu. Bohater ma pełne prawo robić w gacie ze strachu i dalej tworzyć coś fantastycznego. Ty też tak będziesz miał. Będziesz się bał, ale będziesz działać. Będziesz się załamywać, ale się nie poddasz. Poza strefą komfortu ten stan nie minie. Jeśli przeminie – oznacza, że znalazłeś się na kolejnym bezpiecznym obszarze i całą zabawę oraz magię trzeba zacząć od nowa.